Kilka miesięcy temu miałem szansę rozpocząć karierę w branży nieruchomości, doszedłem jednak do wniosku, że to nie dla mnie. Wynikało to nie tylko z braku doświadczenia i totalnej nieznajomości rynku, ale również z tego, że jak na potencjalnego handlowca jestem osobą o wiele zbyt szczerą. Wcale się tu nie przechwalam, bo nie uważam tego za zaletę. Na rynku pracy również nie jest to cecha premiowana. Oprócz wrodzonej szczerości zaważył też brak prawa jazdy. Z zamiarem zrobienia go noszę się już od kilku lat, ale przynajmniej na razie nie mam perspektywy na zakup samochodu, bo po prostu za mało zarabiam. Po doświadczeniu z dwunastoletnim Fordem Fiestą, na który kiedyś złożyłem się ze swoją byłą już dzisiaj dziewczyną, na pewno nie kupię auta za kilka tysięcy. Agenci nieruchomości, których miałem przy okazji możliwość poznać, twierdzili jak jeden mąż, że bez auta tej pracy po prostu wykonywać się nie da. Zarobki były jednak na tyle atrakcyjne, że przez jakiś czas wahałem się, czy jednak nie wziąć tej pracy.